niedziela, 30 czerwca 2013

1. Prosto w serce

Postanowiłyśmy z dziewczynami, że wybierzemy się na małe zakupy do najbliższej galerii. Niestety, tylko Taeyeon i Tiffany ze mną poszły, bo reszta miała nas dosłownie gdzieś. Namawiałam, prosiłam je, ale najwidoczniej wolą siedzieć w tym dormie i kisić się (dosłownie). Założyłam więc na siebie lekki sweterek, zwiewną sukienkę i balerinki.
- Jessica, co ty się tak wystroiłaś? - zapytała mnie Tiffany uśmiechając się pod nosem.
- Mam prawo się ładnie ubrać. - uśmiechnęłam się do niej i wyszłam z mieszkania, a za mną ona i Taeyeon.
Tego dnia z rana byłam wyjątkowo szczęśliwa i wesoła. Nic mnie nie denerwowało, jednym słowem 
wstałam nie lewą, ale prawą nogą. Można by tak powiedzieć.
Wsiadłyśmy więc do samochodu Tiffany i pognałyśmy do galerii. Panicznie bałam się jechać z Tiffany. Świeżo upieczony kierowca. Na dodatek jechała bardzo szybko. Krzyczałam co jakiś czas: "Ej! Fany, zwolnij!" Ale ta odwracała się tylko (siedziałam na tylnych siedzeniach) i głośno pytała się mnie o co chodzi. Wtedy szybko kazałam jej odwrócić się w stronę jezdni. Ach, cóż to była za wyprawa...
Na miejscu, kiedy dojechałyśmy, chwyciłam za rękę Taeyeon i zmierzałyśmy w kierunku drzwi wejściowych.
- Halo, dziewczyny... - powiedziała z pogardą Tiffany i pomachała w naszym kierunku. 
- Chodź szybko! - odwróciłam się w jej stronę i pokazałam, aby się pospieszyła.
W galerii było tłoczno jak zwykle. Nie znosiłam takiego tłoku. Ale przecież nic nie mogło mi zepsuć tak wspaniałego dnia, którego tak dobrze zaczęłam! Uśmiechnęłam się więc i poszłam za dziewczynami które dosłownie rzuciły się na sklepy z wyprzedażami. 
Kiedy za nimi weszłam, Taeyeon zbladła już i uśmiech z jej twarzy spadł. Stała na środku sklepu jakaś taka smutna.
- Ej, co jest? - zapytałam i zbliżyłam się do niej.
- Jessica....ja...ja...zapomniałam portfela. A tutaj są takie super rzeczy! Pożyczysz mii? Oddam ci, na sto procent!
- Taeyeon, ja to już wiem jak jest z twoim oddawaniem pieniędzy. Wisisz mi już od dawna 10 dolców. 
- Oj, oj! Oddam ci! Proooszę, pożycz!
Nie mogłam patrzyć jak Taeyeon prawie beczy na środku sklepu. Zaśmiałam się cicho i wyciągnęłam jej 20 dolarów.
- Dzisiaj mam mieć pieniądze z powrotem, rozumiemy się? - Taeyeon kiwnęła głową i pobiegła szperać w ciuchach. 
Znudzona szukaniem ubrań, które i tak nie będą mi potrzebne, wyszłam na korytarz i usiadłam na ławce. Myślałam o wielu rzeczach. Między innymi o Donghae...on nie daje mi spać. Na wieczór bardzo dużo o nim myślę i kurcze...nie będę tego ukrywać, że mi się podoba. Ale powinnam wybić go sobie z głowy. Ocknęłam się, wstałam z ławki i poszłam zamówić coś do picia dla mnie i dla dziewczyn. Stojąc w kolejce po koktajle dostrzegłam na końcu galerii Donghae siedzącego na ławce z jakąś dziewczyną. "Co? Zaraz...co to za jedna?!" Wyszłam z kolejki i zaczęłam iść w jego kierunku. Bałam się, co zrobię na miejscu. Tiffany i Taeyeon nadal siedziały w sklepie więc miałam dużo czasu. Podeszłam do Donghae.
- Hej Donghae! Co ty tutaj robisz? - uśmiechnęłam się.
- A przyszedłem na zakupy z Eunmi.
- O, a kim ona jest? - zapytałam oczekując na najgorsze.
Nastała cisza. Oni tylko spojrzeli na siebie i nic nie odpowiedzieli. Eunmi uśmiechnęła się.
- Spotykamy się ze sobą od dłuższego czasu. - powiedziała dziewczyna i przytuliła Donghae. Zrobiłam się czerwona jak burak. Nie wiedziałam co robić. Zazdrość zżerała mnie od środka. Myślałam, że zaraz uduszę tą Eunmi.
- Miło cię poznać. - odpowiedziałam. - Ja...muszę...muszę już iść! Pa! - powiedziałam i popędziłam z powrotem do kolejki. Byłam tak wściekła i wkurzona, że nie wiedziałam co mam robić. Odwróciłam się znowu aby spojrzeć, czy nadal tam są. I byli. Przytulali się. Całowali. Bardzo zdenerwowana całą tą sytuacją poszłam szukać Tiffany i Taeyeon aby im pokazać nową dziewczynę Donghae. 
Kiedy wreszcie wypatrzyłam Tiffany i Taeyeon wyciągnęłam je na korytarz.
- Widzicie Donghae obściskującego się z dziewczyną? - zapytałam i wskazałam palcem na...no właśnie na nic. - Ale jak to, przed chwilą tu byli.
- Jessica! Nie przeszkadzaj nam byle błahostkami! - tupnęła nogą Taeyeon i odwróciła się ode mnie na pięcie. W tej samej chwili łzy same napłynęły mi do oczu. Tiffany również ode mnie odeszła. Zaczęłam wycierać oczy. Ale nie mogłam się pohamować. Szybko założyłam okulary i poszłam szukać jakiejś toalety. Znalazłam jakąś. Nie była za piękna, ale chciałam się po prostu wypłakać. "Tyle wspólnych chwil z Donghae...nie mogę! Teraz on ma jakąś lafiryndę...pamiętam jak nie raz chodziliśmy na pikniki i wspólnie wychodziliśmy do parku żeby tak sobie po prostu po przyjacielsku porozmawiać. A teraz? Nie mamy ze sobą kontaktu. Nawet gdy się mijamy to nie mówi mi cześć." Łzy lały się strumieniami a ja wydałam głośny ryk. "Nie moja wina, że zakochałam się w nim. Mógł nie bawić się tak moimi uczuciami. Przecież widział, że za nim szaleję. Zawsze marzyłam o tym, aby go pocałować i aby mnie mocno przytulił...To wszystko nie ma sensu. Ja nie wytrzymam tego. Nikt o tym nie wie, że kochałam się w Donghae." 
Moje przemyślenia przerwała jakaś starsza pani która pukała w drzwi pytając, czy już jest wolne. Wytarłam szybko oczy i wrzuciłam chusteczki do kibla. Spłuknęłam wodę i wyszłam z toalety. Byłam kompletnie załamana i nie wiedziałam gdzie iść. Napisałam tylko sms-a do Tiffany, że wracam do domu bo brzuch mnie rozbolał. Tak naprawdę, to bolało mnie serce. I to bardzo. 
Do mieszkania pojechałam autobusem. Droga minęła mi bardzo szybko i zanim się obejrzałam, byłam już w naszym mieszkaniu. Było puste. Pewnie wyszły do kina czy coś. Nie obchodziło mnie to teraz. Rzuciłam moją torbę z zakupami na stół i położyłam się na moje łóżko. Byłam zrozpaczona. A najgorsze było to, że moje własne przyjaciółki, Taeyeon i Tiffany nie chciały uwierzyć mi w to, że Donghae naprawdę tam był. Do jasnego gwinta. Muszę porozmawiać dziś z Tiffany. Zrobię to wieczorem, bo źle czuje się z tą świadomością, że skrywam to w sobie. Tak naprawdę powinnam była im to powiedzieć wtedy, kiedy się w nim zakochałam, ale byłam zwykłą "gówniarą". Miałam 18 lat kiedy poczułam coś do niego. Oczywiście spotykaliśmy się dużo wcześniej, nawet przed debiutem SNSD, ale dla niego to nic nie znaczyło. Moje wspomnienia powracały i to ciągle. Ciągle.
Tiffany i Taeyeon wróciły do mieszkania. Porozrzucały swoje zakupy po całym mieszkaniu i weszły do mojego pokoju.
- Jessica, wszystko w porządku? - spytała Taeyeon.
- Tak... - broda zaczęła mi się trząść. Szybko ukryłam głowę w poduszce. - Mogłybyście wyjść? Naprawdę źle...źle...się czuję. - wymamrotałam z kłopotem. 
- Dobra. Tiffany, zostawmy ją w spokoju. A może wiesz gdzie jest reszta?
- Nie wiem. - odpowiedziałam jej i rozbeczałam się jak dziecko zaraz po tym jak wyszły. Oczywiście cicho, aby na razie nikt się nie dowiedział. Kiedy usłyszałam, że wszystkie pozostałe dziewczyny już wróciły, szybko otarłam swoje oczy i wyszłam z pokoju.
- Ee? Jessica...jesteś chora? - zapytała Hyoyeon.
- No tak trochę źle się czuję. Wiesz, ta klimatyzacja w tych centrach handlowych jest do bani.
- Zrobię ci herbaty i idź leżeć.
- Nie, nie trzeba! - powiedziałam uśmiechając się. - Ja ciepię na se...s..serdeczny ból brzucha! Nęka mnie już od paru godzin...Lepiej wrócę do pokoju. - ukłoniłam się i poszłam do pokoju.
Wzięłam pierwszą lepszą książkę z brzegu i zaczęłam czytać, ale szybko przestałam, bo już w pierwszym rozdziale okazało się, że to romansidło-niewypał. Odłożyłam ją na bok i położyłam się na łóżku. Znowu myślałam o Donghae i Eunmi. To było straszne. Moje przemyślenia przerwała Tiffany, która zapukała do drzwi i otworzyła je.
- Jessica, widzę, że z tobą coś nie w porządku...powiesz mi o co chodzi?
Podniosłam się z łóżka. Moje oczy przestały już nawet wytwarzać łzy. Wyschły. 
- Ja nie kłamałam, że widziałam Donghae w tej galerii razem z jakąś dziewczyną. Nawet do nich podeszłam. To jest jego nowa dziewczyna, Eunmi... - westchnęłam i znowu zaczął mi się trząść podbródek.
- Ale nikogo tam nie było.
- Nie było, bo zanim was znalazłam, to sobie poszli. Nawet nie wiesz jak podle się czuje. 
- Okej, ale dlaczego? Czy ciebie z Donghae coś łączy?
Zaczęłam beczeć. Jak maleńkie dziecko. Podeszłam do Tiffany i wtuliłam się w nią.
- Tak! Od czasów trainee się spotykaliśmy! Nie miał dziewczyny i nagle ją sobie znalazł...a pamiętam tyle wspólnych chwil z nim! - krzyczałam i mocno trzymałam się ubrania Tiffany. 
- Rozumiem cię...miałam tak samo, ale z chłopakiem z gimnazjum. Przez 3 lata spotykaliśmy się ze sobą, chodziliśmy na zakupy i wszystko. Ale kiedy w dniu zakończenia gimnazjum zobaczyłam go, że lizał się z jakąś dziewczyną, miałam ochotę go zabić.
- Jestem zraniona prosto w serce. Nie wiem co ze sobą zrobić. Czuje się źle.
- A może umówisz się z  nim i tak sobie po prostu porozmawiacie?
- Nie! Chcę o nim zapomnieć. Tiffany, idziemy dzisiaj na imprezę. I nie ma "nie". Idziemy. O 20 bądź gotowa, jasne?
- Jak ja dawno na imprezie nie byłam! Dobrze, dobrze, idziemy!
Punktualnie o 20 byłyśmy już gotowe. Ubrałam się najlepiej jak mogłam. Wszystko po to, żeby po prostu zemścić się na nim. Tiffany również była dobrze ubrana. Bez słowa wyszłyśmy z mieszkania i na nogach poszłyśmy do pobliskiego klubu nocnego.
Z początku było dobrze. Tańczyłyśmy, piłyśmy, jadłyśmy. Ale pod koniec sytuacja wymknęła się spod kontroli. Tiffany się opiła i zaczęła rozmawiać ze starszymi facetami. Dobrze, że ja strzeliłam sobie wtedy tylko jednego drinka i byłam w miarę trzeźwa. Co do Tiffany, to nie można było tego o niej powiedzieć. Poszłam tańczyć. I co zauważyłam w kącie na małej kanapie? Eunmi! Siedziała na kolanach jakiemuś typowi i całowała się z nim. To było obleśne. Wtedy nie wytrzymałam i podeszłam do niej.
- Ej, ty, co robisz?! Masz przecież chłopaka!
- To co, nie mogę się zabawić? Hahaha! - krzyknęła i powróciła do całowania tego gościa. Zrobiło mi się niedobrze. Pomyślałam o Donghae, który pewnie siedzi w domu i czyta książkę albo ogląda telewizję. Myśli sobie pewnie o Eunmi. Ogarnął mnie żal. Ale dobrze, skoro woli mieć taką lafiryndę za dziewczynę, to niech ma. Odwróciłam się od Eunmi i poszłam do Tiffany, z którą było co raz gorzej. Chwyciłam ją za rękę i wyprowadziłam z klubu. Spojrzałam na zegarek. Była 3 w nocy. Szybko pobudziłam Tiffany i poszłyśmy do domu.
Na szczęście wszystkie dziewczyny już spały i żadna nawet do nas nie dzwoniła. Zaprowadziłam pijaną Fany do jej pokoju i zamknęłam szybko drzwi. Ja wymyłam się migiem i również poszłam spać. Wiedziałam, że rano inne będą się nas pytać, gdzie byłyśmy, ale miałam to gdzieś.